|

- Halcatra -26 lipca 2010 - forum tolkienowskie
Pozwolę sobie napisać kilka słów o nowym numerze Aiglosa.
Pierwszy zachwyt przyszedł po samym przestudiowaniu spisu treści. Dwa teksty o Eowinie, toż to już samo w sobie jest zapowiedzią uczty! No i uczta była. Sil opisała Eowinę klasyczną, czyli właśnie tą, którą najbardziej lubię, cenię i uwielbiam. Z kolei Kasiopea i Melinir przeprowadziły bój o bohaterkę. Wspominając bój poprzedni, można było spodziewać się prawdziwej batalii, no i prawdziwa batalia była. Wielu uwag Kasiopei nie sposób było zbić, niemniej obrona Melinir była niezawodna i Eowina bądź co bądź nie straciła dobrego imienia. Ku chwale Tolkiena i dobremu samopoczuciu Halcatry.
Krótko o pozostałych esejach:
M.L. poruszył temat Nardaneli, troszkę miałam już okazję na ten temat posłuchać na zeszłorocznym Zahconie, tym chętniej zabrałam się za tekst. I tym bardziej żałuję, że z HoME mi tak strasznie nie po drodze. Ale przynajmniej tego typu teksty pozwalają mi nadrobić wynikające z tegoż braki.
Tekst o Martwych z Dunharrow i Nazgulach był jak dla mnie za krótki. Skończył się w momencie, w którym akurat mnie zaciekawił i w którym akurat zaczęłam go tak całkiem - całkiem rozumieć.
Z dużym zainteresowaniem przeczytałam też tekst o Morzu Rhun - stosunkowo rzadko zajmujemy się geograficzną stroną Legendarium, a jest ona nie mniej zajmująca, żeby nie powiedzieć, że jest niesłychanie zajmująca :) Tekst jest naprawdę dobrze napisany i wciąga, choć w paru miejscach pociągnęłabym temat dalej, np. w kwestii nazewnictwa: morze czy jezioro. Ostatecznie nasze jeziorko Morze Kaspijskie nie zostało nazwane Morzem tak z przypadku i zadecydował o tym przede wszystkim jego typ genetyczny. Być może nazwanie jeziora Morzem przez Tolkiena wcale nie było przypadkowe i... Dobra, wybaczcie, nawiedzona się robię znowu.
Cykl esejów zamykają rozważania Nifrodel o przyjaźni. Piękny tekst, piękna tematyka. Bardzo podobało mi się użycie fragmentów z Małego Księcia, jednej z ładniejszych (jeśli nie najładniejszej) lektury szkolnej.
Fanfiki trzymają znany nam poziom.
W "Dumie i pamięci" M.L.a najbardziej podoba mi się końcowa scena, z Legolasem i Gil-galadem. Swoiste połączenie Sila z WP.
Nieco inną tonację mają tym razem hobbickie listy, niemniej szczypta humoru (spora szczypta) jest. Zwieńczeniem całości jest testament Dziadunia, po prostu majstersztyk :)
Tradycyjnie mogliśmy zapoznać się z wyborem poezji. Mnie najbardziej urzekły oba utwory Alqualaure - "Starszy brat" i "Wspomnienie dawnej przyjaźni".
Niemniej warta uwagi była polemika dotycząca tekstu Adamoba z poprzedniego numeru Aiglosa. Klemenko zwrócił uwagę na kilka bardzo ważnych faktów i chwała mu za to.
W dziale recenzji M.L. przedstawia nam dzieło Martina Simonsona (niestety, nie znam, więc głosu nie zabiorę), a Kasiopea i Aleksandra Graczyk analizują filmy fanowskie. Szczególnie duże brawa należą się Kasiopei - wydaje mi się, że dotknęła sedna sprawy, a do tego zrobiła to w iście mistrzowskim stylu - jak to Kasiopea.
Wywiad z Chrisem Bouchardem pozwolił nam poznać chociaż odrobinę twórcę THfG. Sposób, w jaki wypowiada się, pozwala domniemywać, że jest zaiste w gorącej wodzie kąpany. :)
Sztuka "Nieszczęścia Saurona" pióra Adiemusa zachwyca niemniej niż zaprezentowana w poprzednim numerze sztuka Avari. "Teatrzyk" urasta do miana mojej ulubionej części numeru.
Numer zamykają wydarzenia, zagadki i psotka - której, przyznam szczerze, jeszcze nie odważyłam się tknąć.
Cóż tu wiele dodać - czekam na kolejny numer "Aiglosa".
Od Redakcji:
Cieszymy się bardzo, że "Aiglos" dostarczył tylu wrażeń zmysłowych a zwłaszcza smakowych ;) :D. Dziękujemy za obszerne wrażenia z lektury almanachu, wiele przemiłych słów i trzymamy kciuki za złamanie psotki! :)
Pozdrawiamy serdecznie :),
Redakcja
|
|
|