|

- Adam Kowalczyk "Ancestor" - 22 marca 2004
Droga redakcjo!
Chciałem się z Wami podzielić moimi uwagami na temat pierwszego numeru
Aiglosa.
Na wieść o powstawaniu nowego pisma tolkienistycznego zareagowałem z
ciekawością , ale niekoniecznie entuzjazmem. Miałem bowiem wątpliwości, czy
kolejna pozycja na rynku nie będzie dublowała roli istniejących już
Simbelmyne oraz reaktywowanego właśnie wtedy Gwaihira i nie jest swego
rodzaju sztuką dla sztuki. Teraz wiem, że obawy były niepotrzebne - almanach
ma swój własny profil i styl, świetnie uzupełniają cy wymienione fanziny.
Trudno wręcz o bardziej udany debiut.
Od razu mała dygresja. We wstępie napisano, że "brakuje pisma, które
komentowałoby to, co dzieje się w środowisku tolkienowskim w kraju i na
świecie i które prezentowałoby studia nad śródziemiem a także twórczość
fanów oraz mogłoby się stać forum dyskusji dla polskich tolkienologów i
tolkienistów". Nie mogę się do końca zgodzić z tą opinią . Wydaje mi się, że
wspomniane Gwaihir i Simbelmyne również z powodzeniem spełniają większość z
tych postulatów. Aiglos po prosty łączy ich cechy i wzbogaca o własny
odmienny profil, który zresztą z mojego subiektywnego punktu widzenia trafia
doskonale w moje gusta i oczekiwania. Regularność ukazywania się jest bardzo
śmiałym założeniem, ale jednocześnie półroczna częstotliwość wychodzenia
periodyku jest rozsądnym kompromisem. Z całego serca życzę utrzymania tego
tempa!
Aiglosa zamówiłem wkrótce po ogłoszeniu o publikacji, lecz długo przyszło mi
czekać na dostarczenie - nie ma to jak Poczta Polska... Wzmogło to tylko mój
apetyt, szczególnie, że spis treści prezentował się nadzwyczaj ciekawie.
Fakt, że większość numeru zajmują teksty już publikowane w takiej czy innej
formie można traktować różnie, dla mnie jednak możliwość zapoznania się z
prelekcjami zeszłorocznego Polconu była bardzo dobrą nowiną .
W końcu więc dostałem do rąk sporą kopertę. Skoro jestem już przy wielkości,
zdziwiłem się nieco formatem A5. Jest niewą tpliwie poręczniejszy od A4 (co
doceniłem niejednokrotnie czytają c pismo w różnego rodzaju poczekalniach czy
innych autobusach), ale optowałbym za czymś pośrednim. Almanach doszedł w
dobrym, lecz nie idealnym stanie; widocznych było trochę zabrudzeń
(niewielkich). Jednak to ostatnia kropla dziegciu, dalej już tylko uczta!
Szata graficzna jest znakomita, w pełni profesjonalna. Cieszy oko, ale
jednocześnie nie wysuwa się na pierwszy plan przeszkadzają c w lekturze. Już
po jednym numerze(!) można śmiało powiedzieć, że pismo ma swój własny,
oryginalny klimat. Prosta kompozycja, wzbogacona o ładne ozdobniki Katarzyny
Wojdak jest po prostu elegancka. Grafik Katarzyny Chmiel nie trzeba chyba
reklamować, wspomnę więc tylko, że bardzo przypadło mi do gustu logo z
włócznią (wg mnie dobrym pomysłem byłoby jego większe wyeksponowanie na
okładce, mogłoby stać znakiem rozpoznawczym Aiglosa).
Najwyższa pora przejść do tego, co tygrysy lubią najbardziej, czyli do
treści.
Najpierw wziąłem się za artykuły Tadeusza Andrzeja Olszańskiego o Beowulfie
i Michała Leśniewskiego o tolkienologii. Pierwszy z nich jest interesującym
przedstawieniem, czym jest staroangielski poemat zarówno sam w sobie, jak i
jako inspiracja i duchowy przodek Władcy Pierścieni. Niech za komplement
świadczy fakt, że pochłoną łem ten tekst jednym tchem, podczas gdy
serdecznie nie cierpię większości rozważań na temat źródeł motywów i
inspiracji. Olszański trafił w moje gusta opisując temat nie mając na celu
"podejrzenia kości wołu, z których ugotowano zupę". Leśniewski zaś podejmuje
istotną kwestię i przedstawia rozsądne propozycje nie zanudzając
jednocześnie czytelnika suchymi dywagacjami definicyjnymi. Trzecim artykułem
rodem z Polconu jest esej Anny Adamczyk o tomizmie, a raczej o cechach tej
filozofii obecnych w Legendarium Tolkiena. Stanowi tematyczną odmianę i
również jest podany w przystępnym, charakterystycznym dla autorki stylu.
Idąc dalej... Tekst "Czy elfy Wysokiego Rodu są Ugrofinami" potraktowałem
jedynie jako ciekawostkę i prawdę mówiąc czytałem bardziej interesując się
wiadomościami na temat gramatyki (15 przypadków!:) i fonologii fińskiego niż
wpływu tychże na twórczość Tolkiena. No, ale języki to akurat nie moja
dziedzina... Natomiast z prawdziwą przyjemnością przypomniałem sobie
znakomity esej Kaja Andre Apelanda. "Baśni zrehabilitowanej" Ziółkowskiego
nie miałem na razie ochoty czytać po raz wtóry, choć jest to już klasyka
polskiej tolkienistyki i przypomnienie go tym, którzy nie mieli okazji się z
nim zapoznać jest pewnie dobrym posunięciem...
Fanfiction spełnia oczekiwania. Szczególnie spodobało mi się "Król zginął" -
po prostu true masterpiece.
Zgodnie z ambicjami i zapowiedziami redaktorów, dział recenzji jest
przygotowany bardzo solidnie. Nie będę wyliczał poszczególnych pozycji, ale
recenzje są rzeczowe i wystarczająco rozwinięte. Wywiad z Kasiopeą jest
nadspodziewanie ciekawy (i nie piszę tego jako pusty eufemizm w morzu
pochwał, mający docią gnąć ten list do końca!), w kontekście moich przygód z
innymi podobnymi rozmowami. Całości dopełniają Wiersze i Miscellanea.
Z pewnością Aiglos spełnił moje oczekiwania i trafił w raczej grymaśne
gusta. Może to zbieg okoliczności, że profil pisma jest tak idealnie
skrojony, ale ponieważ uparcie nie starałem się tutaj wznieść ponad mój
subiektywizm, nie zrobię tego i tym razem; powiem po prostu, że wg mnie
Aiglos jest publikacją znakomitą , wartą każdych dziesięciu minut spędzonych
na wypełnianiu przekazu pocztowego (nie mówiąc już o pieniądzach, bo 9,50 zł
za taki fanzin to śmieszna cena!) i z niecierpliwością czekam na następny
numer mając nadzieję, że zdobędziecie popularność i wsparcie potrzebne do
dalszych sukcesów. Powodzenia!
Pozdrawiam
Adam 'Ancestor' Kowalczyk
Od Redakcji:
W celu wyjaśnienia deklaracji "Wstępniaka":
W chwili, gdy składaliśmy numer i pisaliśmy artykuł wstępny, Simbelmynë było wydawane co najmniej od dwóch lat wyłącznie w wersji elektronicznej, a słowne
deklaracje redaktorów nie pozwalały przypuszczać zmiany tego stanu rzeczy. Tym bardziej cieszy nas, iż Simbelmynë znów jest pismem, a nie tylko internetowym serwisem.
Jeśli chodzi o Gwaihira, sprawa miała się podobnie, czekaliśmy trzy lata z utęsknieniem na kolejny numer i staraliśmy się "poganiać" redaktorów
na 'forum tolkienowskim', dyskusja: "Stan tolkienistyki w Polsce i na świecie" z dość miernym skutkiem w tamtym czasie.
Bardzo dobrze, że Gwaihir się reaktywował. Trzymamy kciuki za kolejne numery.
Anna Adamczyk "Nifrodel"
|
|
|